- Mama! Motyla noga! - krzyczy Adaś, syn swojej mammy, kierowniczki Hanki.
- Znowu coś... - kobieta w szlafroku zaciska pulchną dłoń na kubku z parującą kawą.
- Mama! Mama! - głos nadal dobiega zza drzwi pokoju przylegającego do kuchni, w której na taborecie siedzi Hanka, starająca się dokończyć pierwszy (płynny) posiłek dnia. Za 15 minut wychodzi do biura. Jest skacowana, nieumalowana i zaczyna być nie na żarty już wkurw...
- Mami! Mama! Ma...
- Czego?! - nie wytrzymuje, kawa z plastikowym kubkiem z hukiem lądują w zlewie.
- Wiesz jaki jest dzień?
- Nie. A ty wiesz?
- Tak, mama. Dlatego cię wołam, bo wiem, mamo!
- To ja też wiem.
- To jaki, mama? - dopytuje się lekko już zawiedziony głos zza drzwi.
- Dzień sądu... - szepcze cicho, przez zęby tak tylko do siebie; łapie za szminkę leżąca na ceracie stołu - Dzień jak każdy, od dnia, w którym cię urodziłam, ty...
- No jaki?! - niecierpliwi się syn.
- Sraki! Czwartek.
- No. Ale jaki?
- Co, jaki? Daj matce spokój, spóźniona jest, wychodzi - kobieta na palcach podbiega do drzwi, łapie za klamkę, przekręca zamek, otwiera i zaraz z hukiem zamyka. - Spierda... - wyciska jeszcze przez zęby i zastyga w niemym oczekiwaniu. Cisza... Spokój... Hanka rozluźnia się, przymyka oczy, jak kot, kocica przemyka z powrotem na taboret, chwyta zestaw cieni do powiek, spogląda na zegarek...
- Tłusty czwartek! - z hukiem otwierają się drzwi pokoju przylegającego do kuchni, a w nich białe slipy opinające rachityczne połączenie kości i skóry pokrytej czerwonymi plamami łóżkowych "odleżyn".- Mama! Dziś jest tłusty czwartek! Daj kasę na pączki!
Tak, tak, drodzy zBLOGowani czytelnicy sBloga, których - jak statystyki pokazują - nie ma, dziś dzień pączka lub - jak kto woli, boć bardziej zamerykanizował siem - Donata... Halleluja!
A teraz, żeby być mądrzejszym niż encyklopedia i mądre głowy z TVP Kultura, ludowe przysłowie na ten pikny dzień:
"Na świętego Donata idź po pracę do brata" (Fck yeah!) - słowa bardzo na czasie, ale...
mój brat od lat paru w Ameryce mieszka,
już czarną ma skórę ten mój koleżka,
i uczy się pilnie przez noce i ranki,
ze swojej amerykanskiej pierwszej czytanki,
na koniec życzenia od wujka Leszka
niech cię zatrudnią, gdzie Bill Gates mieszka...
Obyś kasiorę nie ptaka trzepał
czego ci nie da mamusi opieka!
Nie ma to jak być intelidżentnym jak moja koleżanka Wiki (mądra collage girl z Massetschusets, NE, USofA), ona zawsze prawdę cipo wie i na czas podpowie. No, więc dajesz Wiki:
Donat imieniny obchodzi: 9 lutego, 17 lutego, 25 lutego, 7 kwietnia, 30 kwietnia, 21 maja, 1 września, 7 sierpnia, 19 sierpnia, 5 października, 22 października, 29 października i 10 grudnia.
I jeszcze, i jeszcze, more and more:
Osoby noszące to imię:
- św. Donat (zm. ok. 362) - biskup Arezzo
- św. Donat (zm. 387) - biskup Évorei
- św. Donat (zm. ok. 811) - biskup Zadaru
- św. Donat (zm. 876) - biskup Fiesole
- Donat (1179 - 1198) - benedyktyn z Ripacandidi
- Jan Piwnik - jeden z jego pseudonimów (inny, bardziej znany, to "Ponury").
Żeński odpowiednik: Donata
I na koniec, czyli na dobry początek opowieści:
Donat
Donat to mężczyzna raczej dyskretny, zamknięty w sobie, żyjący we własnym świecie. Nie jest skłonny do opowiadania innym o swoich przeżyciach i uczuciach. Zdarza mu się brać na siebie zbyt wiele, wtedy większości z tych zadań nie jest w stanie podołać. Imieniny Donata: 9 lutego, 17 lutego, 25 lutego, 7 kwietnia, 30 kwietnia, 21 maja, 1 [...]
Hm! Interesting. A mnie się Donat kojarzy z małym grubasem, któremu ktoś wierci dziurę w brzuchu za to, że np....
- Ej, Donat! - wściekle woła, zbliżając się, szkolny Bullie zwany Benkiem.
- Blblblblblb - bełkocze przerażony, choć pocieszny, piegowaty tłuścioszek w białej, obcisłej, przybrudzonej lukrem koszulce, stojący przy zaimprowizowanym bufecie pod drewnianą drabinką podczas szkolnej discobandżo zorganizowanej w sali gimnastycznej szkoły podstawowej nr XXL.
- Bly? - tłuszczyk pleców wciska się w drabinki, lecz szczebelki nie chcą przepuścić...
- Gdzie są wszystkie pączki!
- Blyblll? - chłopiec nerwowo kręci głową i zakrywa pełne usta.
- Już nie żyjesz!
BUM!
BĘĆ!
TRACH
CIACH!
Był Donat... i nie ma Donata! Czyli...
SSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSSMMMMMMMMMMMMMMMMMMAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAACCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNNEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEGGGGGGGGGGGGGGGGGGGGGGGGGOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO
zawałku, pączusiu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz